Nie mogę powiedzieć, że było łatwo i bezboleśnie, ale chyba się udało...
W czasie "bezsilności twórczej" zaczęłam nałogowo oglądać kolejne serie animców. To chyba właśnie to wpłynęło w największym stopniu, ponieważ w KAŻDEJ serii znajdzie się jakaś ukochana postać, która przyciąga swoim charakterem i zajebistością wyglądem.
Ponad to po każdej porcji odcinków zaczęłam spisywać swoje uwagi i przemyślenia (coś a'la recenzje).
Co dalej..? Zaczęłam od tuszowania postaci przekalkowanych. A przynajmniej częściowo kalkowanych. Twarz i podstawowe linie ciała. A potem jakoś szło...
Hades, manga "Olimpos"
[wciąż żyję w przekonaniu, że powinien być ciemniejszy....]
Hoozuki ("Hoozuki no reitetsu"), z jakiegoś arta
[co prawda nieskończone, aaaleee....nie sądzę bym w najbliższym czasie dokończyła go]
Był jeszcze jeden, z artu do "Kuroshitsuji", ale jest ledwo tknięty, więc nie pokazuję ;P
Po tej serii bezczelnych kopii zaczęły się próby samodzielnego tworzenia:
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie schrzaniła <3. Miały być włosy łagodnie opadające na ramie a wyszedł pukiel w pseudo wstążce.
WŁOSY
Nigdy nie potrafiłam ich ładnie wycieniować na czarno-biało, jak w mangach. Stwierdziłam, ze czas się tego nauczyć. I tak powstał ten pan, którego fryzura jest zaczerpnięta od Ichijou Ryoumy, bohatera "Love Stage!!".
Nie ukrywam, że "Love Stage!!" bardzo mi pomógł. Kiedyś czytałam mangę (której od razu się zakochałam), a od niedawna emitowane jest anime [TU]. Polecam bardzo bardzo ;) Co prawda jest to yaoi, ale na tyle poruszające wszystkie emocje [od złości, poprzez smutki i dramaty aż do radości, bo miny bohaterów i tłumaczenie są genialne!] i nie ma tam tzw ostrego jebania seksu, że z czystym sumieniem poleciłabym to każdemu.
Ale idąc dalej, tropem włosów, powoli próbowałam samodzielnie formować fryzurę.
Aż w końcu powstała nowa postać: Itan!
Jako że nos mi masakrycznie nie wychodził, zaczerpnęłam bazę ze szkicu Yany Toboso.
A tu dalej prezentacja Itana:
W długich włosach.
W międzyczasie podjęłam próby rysowania mangi. Od zawsze chciałam stworzyć historię i "obrobić" ją tak, by wyglądała profesjonalnie. Ale moje pierwsze "komiksy" wołały o pomstę do nieba (a zwłaszcza ich ciała). Teraz dzięki Izumiemu [znów się kłania Love Stage!!] za nowo rozbudziłam w sobie tę pasję.
Na razie powstały 3 strony szkicu jednej "mangi", jedna strona drugiej i jena strona trzeciej, która mnie najbardziej wciągnęła, ponieważ mam już gotowy dalszy ciąg historii.
Przy okazji ostatniej pracy podjęłam również próbę zabawy z rastrami. I tak oto, zamiast się uczyć do poprawki, siedzę w Corelu i testuję.
A to pierwsze próba: szkic ręczny i rastry nałożone na jako-taki obrys szkicu.
Mam nadzieję, że już niedługo będę się mogła pochwalić całą stroną, wytuszowaną i pocieniowaną ;)