..

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

XYZ

Trochę czasu zajęło mi podjęcie decyzji o powrocie do bloga. Wciąż nie wiem czy ma to sens, takie gadanie do siebie, ale może coś da...
Można powiedzieć, że dopadło mnie coś na kształt "egzystencjalnego bólu dupy". 
Tak czy inaczej przez ostatnie pół roku zbulwersowało mnie wiele spraw, stąd pewnie poczucie wyrzucenia tego z siebie. Może ktoś kiedyś "odkopie" te teksty i uzna, że mają jakiś sens, bo na ich wartość nie liczę. 

Ostrożnie wracam małymi krokami do rysunków...może dlatego, że wykłady są dostatecznie nudne (czysta strata czasu...i to raptem po 6-8h dziennie)...
Przez przerwę świąteczną udało mi się uszyć kilka ciuchów. Swoją drogą Jesper też przeszedł pewną przemianę i to dość sporą. Im więcej czasu mu poświęcam tym żywszy mi się od wydaje. Choć nie sądzę, by nadszedł czas, w którym stanie on na własnych nogach i przemówi. 
Od minimum kilku miesięcy liczę też, że w końcu uda mi się znaleźć odpowiedniego "kochanka" dla niego, choć bezskutecznie. Może za kolejne pół roku....?