..

wtorek, 27 grudnia 2016

"Nowy" nabytek

Znaczy stary, ale jeszcze się nim tutaj nie chwaliłam ;)
Recast Iplehouse Daniel 

Chyba kiedyś wspominałam, że chcę go kupić...hmm... mniejsza.

Jeszcze zanim dotarł [24 wrzesień 2015 o 13:00] został ochrzczony Yoshi.
Jego pełne imię i nazwisko to Yoshito Yasuhoshi. Z założenia miał być samowystarczalną gwiazdą j-rocka, która za kulisami zachowuje się jak typowy leniwy chłop. Na scenę się profesjonalnie odstawi, a na backstage'u wciśnie zad w dresy i leży na dachu swojego tourbusa (który oczywiście sam prowadzi i zamieszkuje, a jak) gapiąc się w gwiazdy.


Teoretycznie miał być bardzo lubianą postacią, ale chyba powinnam mi zmienić osobę od PR'u bo z Jesperem regularnie przegrywa w przedbiegach XD


Trochę o samej lalce:
Twarzyczkę ma cudną! W porównaniu do Jespera jest o wiele bardziej realistyczny, ludzki. Dzięki temu nie wygląda łyso bez makijażu.
Zdecydowanie polecam do tego modelu oczy w jasnych, żywych kolorach. Ciemne po prostu giną i wygląda jakby miał puste oczodoły, natomiast w jasnych, ale bladych kolorach wygląda jak ćpun.

sie naebaem... 

Przeszedł też fazę "średnich" oczu, jasnobrązowych i nawet nie było źle. Choć docelowo od początku planowałam żywy fiolet [dziekuję Kaku (/Q.Q)/].


Mimo swojej urody jest trudnym materiałem pod każdym względem. Do teraz mam problem z dopasowaniem mu stylu, choć i tak jest lepiej niż na początku, gdy cały czas chodził w piżamopodobnych łachach ;)

Albo majciochach....

Jest też cholernie trudny w ustawianiu. Jesper pozuje jak rasowy model, a Yoshi jest raczej mało elastyczny, przez co często niestety wygląda sztucznie, sztywno. Chyba stąd też się wzięło, że jest poważniejszy od Jespera – stał się jego takim opiekunem.


Teraz trochę golizny: liczyłam na chudego, przyszedł muscular. No cóż... na początku byłam zła, bo nie lubię pakerów, ale nie taki diabeł straszny, przy pomalowanych sutach ładnie się prezentuje. Tylko jak ognia unikam dopasowanych bluzek, zwłaszcza bez rękawów – wygląda wtedy jak Silny z "Wojny polsko-ruskiej" :<

Na drugim zdjęciu ma już włożone czarne oczy jbc... 

A teraz perełeczka, crème de la crème czyli....BIEDRONKA


Przepraszam za brutalną prezentację pornograficzną, ale to zdecydowanie jego najzabawniejsza część ;)
Reasumując – nie żałuję zakupu. Ale i też nie do końca polecam. Trudno się z nim dogadać, lecz jeśli uda się nawiązać więź, staje się on lalkiem naprawdę wspaniałym i wyjątkowym.


niedziela, 25 grudnia 2016

Coś nie wyszło...

...a konkretnie powrót. To chyba nie był odpowiedni czas. A może brak zamiłowania do pisania? Niemniej jednak pewien projekt uczelniany przypomniał mi, że lubię to robić. A ludzie, których poznałam: że potrzebuję swojej przestrzeni i ucieczki od świata.


Nie pasuję tu. Nie umiem rozmawiać o niczym (tak byle by gadać), mam skrajne zainteresowania. I coraz częściej czuję granicę – im bardziej staram się iść na kompromis z otoczeniem, tym bardziej prawdziwa ja jest odtrącana, zrzucana ze skarpy. 
Ostatnio szykowałam playlistę na imprezę. Pośród jakichś 70 piosenek, które lubią wszyscy (prócz mnie), przemyciłam dwie, które lubię (ot, nie skrajnie odmienne - wpisujące się w klimat). 
Zgadnijcie, które piosenki zostały ominięte *dalej* na playliście..? No właśnie...

Mimo, że stawiam kroki, nie czuję, że idę do przodu. Nadal rysuję, ale co z tego? Robię to by nie zwariować. 
/Na litość boską/, nawet mój uczelniany zeszyt wygląda jak szkicownik!


A moje życie to teraz uczelnia – praca, praca – uczelnia. Dom to hotel, do którego wpadam przespać się 4h, ewentualnie przeczytać wiadomości z ochrzanem od znajomych: "to jeszcze tego nie zrobiłaś?!" 
[yy...nie..? W przeciwieństwie do ciebie nie grzałam tyłka w domu, tylko mroziłam na przystanku...jak zawsze...]

Świątecznie staram się skorzystać z małej wolności i zatroszczyć o Jespera i Yoshiego (pisałam już, że Jesper ma od 1,5 roku nowego kolegę..?). Efekt? Szybki komiks. 





Tak więc WESOŁYCH ŚWIĄT!

...i może do zobaczenia wkrótce..?