..

niedziela, 25 grudnia 2016

Coś nie wyszło...

...a konkretnie powrót. To chyba nie był odpowiedni czas. A może brak zamiłowania do pisania? Niemniej jednak pewien projekt uczelniany przypomniał mi, że lubię to robić. A ludzie, których poznałam: że potrzebuję swojej przestrzeni i ucieczki od świata.


Nie pasuję tu. Nie umiem rozmawiać o niczym (tak byle by gadać), mam skrajne zainteresowania. I coraz częściej czuję granicę – im bardziej staram się iść na kompromis z otoczeniem, tym bardziej prawdziwa ja jest odtrącana, zrzucana ze skarpy. 
Ostatnio szykowałam playlistę na imprezę. Pośród jakichś 70 piosenek, które lubią wszyscy (prócz mnie), przemyciłam dwie, które lubię (ot, nie skrajnie odmienne - wpisujące się w klimat). 
Zgadnijcie, które piosenki zostały ominięte *dalej* na playliście..? No właśnie...

Mimo, że stawiam kroki, nie czuję, że idę do przodu. Nadal rysuję, ale co z tego? Robię to by nie zwariować. 
/Na litość boską/, nawet mój uczelniany zeszyt wygląda jak szkicownik!


A moje życie to teraz uczelnia – praca, praca – uczelnia. Dom to hotel, do którego wpadam przespać się 4h, ewentualnie przeczytać wiadomości z ochrzanem od znajomych: "to jeszcze tego nie zrobiłaś?!" 
[yy...nie..? W przeciwieństwie do ciebie nie grzałam tyłka w domu, tylko mroziłam na przystanku...jak zawsze...]

Świątecznie staram się skorzystać z małej wolności i zatroszczyć o Jespera i Yoshiego (pisałam już, że Jesper ma od 1,5 roku nowego kolegę..?). Efekt? Szybki komiks. 





Tak więc WESOŁYCH ŚWIĄT!

...i może do zobaczenia wkrótce..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz