..

poniedziałek, 5 maja 2014

Wielkanoc i takie tam...

Trochę się tego zebrało... Na początek trochę marudzenia ;).
Wielkanoc, majówka. Ale okres laby minął i nadchodzi czas ostrego zapier...ehkm. zakuwania do zaliczeń i sesji letniej. 
Jako, że jutro mam jedno z takich właśnie zaliczeń postanowiłam pożytecznie wykorzystać czas na...dodanie notki. 
Zawsze jest tak, że przed kolosami i egzaminami robi się wszystko tylko się nie uczy. Tak więc, kierując się tym, zdecydowałam się posprzątać moim chomiczkom, przy dźwiękach muzyki oczywiście. 
Ostatnio mam fazę na zespół X-Japan. Zespół założony w 1982 roku, aktualnie molestuję ich płytę "Blue Blood" z 1989 roku. 
Mimo, że moim ulubieńcem jest Yoshiki [w tym roku w listopadzie skończy 49 lat, a to fotka bodajże z 2010 roku (odleglejszej daty przy sesji nie znalazłam)]...


...to nadal miłością darzę głos wokalisty. Tak oto po raz kolejny przekonałam się jak bardzo kocham śpiewać, a reszta domowników przekonała się jak bardzo tego nie potrafię robić (O3O)b.
Kiedy będę bogata [hahaha] to, zaraz po zrobieniu operacji plastycznej i zamówieniu armii lalek dollfie, pójdę na kurs śpiewu ;D.
Dodaje jeszcze moje dwa ulubione kawałki z ów płytki. 

Endless rain

Kurenai



Teraz część właściwa, czyli w sumie wszystko o mojej wielkiej miłości - Williamku.
Nie próżnując mój najulubieńszy lalek zyskał całkiem wiele w ciągu ostatnich dni. 

Zacznę może od Świąt Wielkanocnych.
Nie mogłam się powstrzymać i uszyłam mu strój kurczaczka ;). Myślałam, że się na mnie obrazi za to, ale (o dziwo) zareagował dość entuzjastycznie i wkręcił się w atmosferę świat.


Nie przejmował się nawet zdziwionymi spojrzeniami innych.


Nawet dał się sfotografować w koszyczku z jajkami. :)


A na koniec jeszcze sadzenie rzeżuszki. Trochę późno, ale co tam ;D


Rzeżuszka urosła ładnie, a William był tak zachwycony, że zarządził, by wsadzić na watę również bazylię i oregano. O dziwo zaczęło powolutku już kiełkować ;)


 A no tak, i jeszcze asysta przy wyjadaniu słodyczy świątecznych.


Korzystając z ładnej pogody zrobiliśmy małą sesję zdjęciową na balkonie. Przy okazji prezentacja nowych nabytków Williamka ;)

Na początku czuł się niepewnie, ale potem zachowywał się już coraz śmielej ;)






A tu William z mary...ekhm... męczennicą.


Teraz trochę o stroju. Komplecik wiosenny.
Zielona bluzeczka z krótkim rękawem z wykroju od Kakuai ;)



 Oraz spodenki własnego projektu:




Jakiś czas temu miałam z moim lalkiem mały problem, ponieważ regularnie okupował mi łózko. Zdecydowałam się wiec zrobić mu jego własne. Ale jak łózko to może i półka..? Fotelik już ma... 
Więc jak tylko otrzymałam stos kawałków drewna przystąpiłam do pracy. 
I tak oto William stał się dumnym posiadaczem własnych mebelków ;)

Jako pierwsza pojawiła się półeczka:


Lecz gdy pojawiło się łóżko odpowiednie rozmiarem dla niego pojawił się problem miejsca. Jego graty zaczęły zawalać całą MOJĄ PÓŁKĘ.

Dlatego też znalazłam trochę zacisznego miejsca by stworzyć mu mały pokoik


Półeczka wykonana z paneli podłogowych, częściowo pomalowana. Sklejona klejem "Magicznym" [Auchan, ok 3zł]


Łózko wykonane z kawałków sztachet (niewykorzystane do budowy płotu) oraz paneli podłogowych. Jeszcze niewykończone i niepomalowane, ale ma materac, a to najważniejsze ;)


Jest nawet radyjko ;)

Skoro jest już sypialnia to czas na pcioszkowe ubranka ;)


Cieplutki szlafroczek polarkowy w kolorowe kropeczki. 


A tu chwali się jeszcze podusiokostką ;)


Po za tym piżamkowe spodenko-bokserki. 
Tylko jedno zdjęcie pozwolił zrobić ponieważ się wstydził :<

 Jak zdjęcie wygląda naprawdę:

Jak ja je widzę:


Mózgu przestań...

Ale nie odbyło się bez wyrzeczeń. Niestety nie mogłam poświecić całej półki na pokój Williamka dlatego jest on zmuszony dzielić ją z...książkami i mangami.


Ale jemu to nie przeszkadza ;)



Przy okazji prezentacja letniego kompletu. Kolejna zielona bluzeczka oraz krótkie spodenki w kolorze brązowym ;)



Poza tym William zdecydował się zaprzyjaźnić z sąsiadką, która na posłanko na parterze przy półce z jego pokojem. ;) Oraz nowa bluzeczka w paski.



Na koniec dziwne bonusy:

William z maskotka Cici i Willu-cici z maskotką Williamka:


I dzika sesja w pościeli z... bakłażanem:





A tyle razy mówiłam sobie, że czas dorosnąć...

4 komentarze:

  1. Kiedy na to wszystko patrzę, czuję się jak leniwy potwór bez serca, zaniedbujący swoje lalki... A William to urodzony model:) Taki niby poczciwy i łagodny, a tu proszę - co za mina zdobywcy i to w szlafroczku i majtasach... nie każdy tak umie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie dzieje się u Ciebie oj dzieje..... Miło zaglądnąć i zaczerpnąć troszkę Twojej energii..... Pozdrawiam....:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia z bakłażanem rozbrajające! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje lalki zazdroszczą Williamowi...

    OdpowiedzUsuń